Szykują się wybory. U nas ale też i za za oceanem - amerykanie przygotowują się do zmiany prezydenta George Busha, którego kadencja upływa w 2008 roku. Partie badają opinie, sondują trendy i tendencje także wewnątrz własnych struktur, aby wystawić najsilniejszego kandydata. I choć faworyci są już od dłuższego czasu znani, jak na przykład w partii Demokratów Hilary Clinton obserwująca odstęp pomiędzy nią a czarnoskórym Barakiem Obamą, w zasadzie bezpieczny odstęp tak nie wszyscy postanowili stanowić bezbarwne tło dla najmocniejszych kandydatów. I nawet jeśli tłem pozostaną to przynajmniej zapamiętanym. Tak to uczynić postanowił senator Demokratów z Alaski Mike Gravel, serwując dość oryginalne filmy.
Czy to skuteczna metoda? Może na zwycięstwo nie, ale czy weszlibyśmy na jego stronę gdyby nie te filmy? Trzeba jednak przyznać, że w dzisiejszych czasach wzbudzić zainteresowanie bez jakiegoś spektakularnego skandalu to jest niemała sztuka.
19 sierpnia 2007
Wybory tu, wybory tam
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz